czwartek, 23 kwietnia 2015

Chapter 5

*perspektywa Liam'a*
Zbiegłem na dół słysząc krzyk Bethany. Ślina stanęła mi w gardle gdy zobaczyłem moją nieprzytomną siostrę w objęciach Fighter'a. Przyznam, zaprzyjaźniliśmy się w ostatnim czasie, ale kurwa! co On jej zrobił. ?
- Zayn do chuja, co jej jest ?! - krzyknąłem na niego, pierwszy raz to zrobiłem i już bałem się jego reakcji, jednak zobaczyłem w jego oczach coś czego nie widziałem nigdy wcześniej. Strach opanował jego ciało, cały się trząsł gdy Eleanor zaczęła się budzić. Szybko wziąłem ją za ręce i pomogłem wstać gdy Zayn wciąż klęcząc został bez ruchu na ziemi. Poprosiłem Beth żeby zaprowadziła małą do pokoju gdy ja uklęknąłem przy moim przyjacielu.
- Fighter, wszystko okej.. ? - zawahałem się pytając, znany z bójek i braku sumienie Zayn Malik został złamany ? jakim cudem ? moja podświadomość wciąż zadawała miliony pytań.
- tak wszystko okej, pójdę już - wstał szybko i trzaskając drzwiami wyszedł. Co tu się dzieje do jasnej cholery. Przeskakiwałem po trzy schodki w drodze do pokoju mojej siostry, czasem żałowałem, że ta willa ma tyle pięter. Usiadłem na łóżku z pytaniem wdzierającym się na moje usta ' co tam się stało ? '
- Twój kolega zapytał mnie czemu nie chodzę do szkoły, nie wiedziałam co odpowiedzieć i w panice zemdlałam zanim powiedziałam chociaż jedno słowo - wyjaśniła mi i skuliła się na łóżku. Cholera, On chyba nigdy nie odpuści. Nic nie odpowiedziałem tylko wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Fighter'a. Chyba czas sobie coś wyjaśnić.

*perspektywa Zayna*

- Co do kurwy ?! - krzyknąłem gdy Liam oznajmił mi co się stało. Nie potrafię opisać jaka furia mnie ogarnęła. Zacząłem rzucać wszystkim co wpadło mi w rękę. Wybijać okna w moim pokoju, rozwalać każdą rzecz na mojej drodze. JAK MOGŁEM POZWOLIĆ ŻEBY TEN PIEPRZONY SKURWIEL JEJ TO ZROBIŁ! wykrzyczałem sam do siebie w podświadomości. Spojrzałem na przestraszonego Liama, wciąż siedzącego na kanapie, która jako jedyna nie została zdemolowana. Wstał i chyba chciał mnie uspokoić gdy dostał porządną lufe w twarz. Zdenerwowany sam na siebie wyszedłem z domu. DLACZEGO JA NA TO POZWOLIŁEM?! wciąż nie mogłem sobie tego wybaczyć, wsiadłem samochód i było jedno miejsce w które chciałem się teraz udać - cmentarz.

kilka minut później

wsadziłem kwiaty do wazonu i usiadłem na małej ławeczce 'Trisha Malik' imię i nazwisko mojej mamy widniało na tablicy grobowej, pogłaskałem jej zdjęcie wyobrażając sobie, że dotykam jej delikatnego policzka..
- 7 kwietnia - wyszeptałem chyba sam do siebie - najgorszy dzień w moim życiu.. to dzisiaj, 6 lat mamo, dlaczego Bóg mi to zrobił ? dlaczego zabrał jedyną osobę, którą potrafiłem tak mocno kochać ? - przyklęknąłem obok grobu - mamo.. dziękuję, że co noc mi się śnisz.. wiem, że mnie pilnujesz.. ale proszę pomóż mi.. pomóż mi znaleźć siłę aby go nie zabić.. nie zabić tego kto zranił moją małą.. pamiętasz jak opowiadałem Ci o dniu w, którym ją spotkałem ? myślałem, że to Ty - ta z młodości.. ten sam uśmiech, te same oczy.. widziałem ją dzisiaj i nie była szczęśliwa, jej oczy były przestraszone.. On ją zranił rozumiesz.. ? zranił ją dokładnie ten sam człowiek który odebrał mi Ciebie.. pomszczę was, obiecuję Ci to.. - ostatnie słowa wydobyły się ochrypłym głosem gdy opadłem bezwładnie na grób zanąsząc się płaczem. ja, Zayn Malik zostałem złamany...

☺☺☺

ohoho, nie było mnie szmat czasu.. postanowiłam wrócić..
brakowało mi pisania ; ) tęskniłam za Sky i Zaynem. Tutaj pokazałam jego inną stronę, co myślicie ?
do następnego! xoxo

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

ZWIASTUN + pytania :)



Cześć i czołem ! Oto zwiastun za który dziękuję Marcie, bo jest wspaniały. Mam nadzieję, że wam podoba się tak bardzo jak mi. Druga sprawa to pytania. Jeśli macie jakieś pytanie do Sky, Zayn`a, Liam`a, a może nawet do mnie to piszcie w komentarzach, a chętnie odpowiemy :) Dajcie znać czy zwiastun przypadł wam do gustu.
Ps. Uwielbiam piosenkę, która jest tam zawarta ♥

Chapter 4

Znowu to samo, znowu siedziałam na tyle autobusu. Znowu tamten obrzydliwy facet mnie dotykał, znowu przeżywałam to samo. Obudziłam się zalana potem jak każdej nocy od chwili gwałtu. Wciąż nie mogę wymazać tego z pamięci. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a jedyne o czym myślałam to prysznic. Wyszłam z łóżka kierując się prosto do kabiny. Odkręciłam ciepłą wodę i usiadłam czując krople spływające po moim ciele zlewające się ze słoną cieczą wydobywającą się wprost z moich oczu. Gdy już ochłonęłam ubrałam się i skierowałam do pokoju mojego brata. Cicho otworzyła drzwi i wsunęłam się pod jego kołdrę. Był jedynym mężczyznom którego się nie bałam
- znowu koszmary ? - zapytał, poruszyłam delikatnie głową w górę i w dół co miało oznaczać tak - chodź do mnie mała - powiedział i przytulił mocno - śpij - wyszeptał zanim zasnął, a chwilę później ja też spałam, ale koszmary wciąż nie ustały.


•••

- panienko Beattie, przyniosłam śniadanie - powiedziała Bethany. Lubiłam jej głos był taki spokojny, relaksował mnie. Uśmiechnęłam się na widok jajka sadzonego w kształcie serca posypanego szczypiorkiem, Beth zawsze dbała o to żebym dobrze zaczęła dzień
- dziękuję, właśnie na to miałam ochotę - zaśmiałam się. Każdego ranka dostawałam dokładnie tak samo wyglądające śniadanie i mówiłam dokładnie to samo. Właśnie miałam zabrać się za jedzenie gdy do pokoju wszedł Ben oznajmiając, że jakiś młodzieniec chce mnie widzieć. Szybko założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Na końcu schodów stał Zayn, co na prawdę mnie zdziwiło, chociaż chyba nie powinno, prawda ?
- Cześć Sky -  przywitał mnie z uśmiechem.
- Cześć Zee - odpowiedziałam z równym entuzjazmem jednak wciąż trzymałam się trochę dalej.
- Przepraszam, że przyszedłem tak wcześnie, ale - zająknął się - przyniosłem Ci coś - dodał śmielej i wyjął zza pleców małe zawiniątko.
- Co to ? - zapytałam odwijając powoli papier
- Mój ulubiony sygnet, zawiesiłem go na złotym łańcuszku  żebyś mogła go nosić. Pomyślałem, że Ci się spodoba, wczoraj ciągle na niego patrzyłaś - zrobiło mi się głupio, bo ja nie miałam nic dla niego.
- Ja nie mogę tego przyjąć - powiedziałam i wyciągnęłam prezent w jego stronę
- Możesz Skylar, możesz - nadal upierał się przy swoim. Nie mogłam odmówić, patrzył na mnie w taki sposób, że czułam jak moja twarz robi się czerwona i nie potrafiłam wymówić nawet słowa w swojej obronie. - załóż - pospieszał mnie. Zapięłam delikatny łańcuszek na szyi. Na prawdę podobał mi się ten sygnet
- dziękuję - powiedziałam cicho
- słucham ? - droczył się ze mną, wiem to.
- dziękuję - powtórzyłam głośniej
- co ? - udawał głuchego
- dziękuję - wykrzyknęłam na całe gardło i zaczęłam się śmiać. Zayn był na prawdę miły, ale jedno wciąż nie daje mi spokoju. Skądś go znam, tylko skąd ? Nie ważne. Teraz muszę się jakoś odwdzięczyć. Znowu mam zaprosić go na herbatę ? Nie, to bezsensu. Przyszło mi do głowy jeszcze tysiąc innych pomysłów, ale w między czasie zapomniałam, że on wciąż tu jest i macha mi dłonią przed oczami. Chyba powinnam zachować te myśli na później. Chłopak trochę zmieszany, ale wciąż uśmiechnięty stał przede mną gdy w końcu zapytał
- dlaczego nie wychodzisz z domu ? - mina mi zrzedła i jedyne na co miałam ochotę to ucieczka...


____________________________________



Dobra, chyba jednak pisanie opowiadań nie jest dla mnie, ale zobaczymy jeszcze co z tego wyjdzie. Rozdział jak rozdział. Sygnet Zayn`a, ahhh sama chciałabym mieć go na szyi i stąd ta historia. ♥
Sama jestem ciekawa jak moja wyobraźnia pokieruje bohaterami w następnym rozdziale który mam nadzieję dodam szybciej. Może proponujecie jakiś dzień tygodnia w który zawsze będę dodawała rozdział ? Czekam na komentarze. Bajaaa ;****
3 KOMENTARZE = NEXT

wtorek, 1 lipca 2014

Chapter 3

Tak jak zamierzałem rano zerwałem się z łóżka żeby zdążyć przed otworzeniem studia w którym pracował Li. Po drodze ciągle myślałam co Catherine - najlepsza przyjaciółka Sky, a zarazem dziewczyna która mnie nienawidziła robiła wczoraj w barze. Zamiast wyjść stamtąd mogłem ją trochę podpytać, ale i tak pewnie nic by mi nie powiedziała. Po za tym czemu broniła tamtego skurwiela ? Za dużo pytań na które nie znam odpowiedzi, powinienem najpierw skupić się na odnalezieniu Eleanor - cholera to imię w ogóle do niej nie pasuje, wolę mówić na nią Sky, moja mała Sky. Kurwa, co ta droga się tak dłuży ?! Zakręt za zakrętem, a tego pieprzonego studia nie widać. Zauważyłem Liam`a idącego po chodniku, pewnie szedł do pracy.
- Cześć, Ty jesteś Liam ? Wsiadaj, podwiozę Cię - zaproponowałem przyjacielsko, ale odpowiedział to czego się spodziewałem
- Cześć, tak. Dziękuję, przejdę się - dokładnie tak samo niewinni, od razy widać, że są spokrewnieni
- nie pieprz głupot, tylko wsiadaj - powiedziałem z nadzieją, że w końcu się zgodzi i tak się stało. Chłopak niechętnie usiadł na siedzeniu obok mnie. Był trochę przestraszony, ale widziałem w nim potencjał. Może udałoby mi się wkręcić go do naszej `paczki`.
- W sumie nie przypadkowo chciałem Cię podwieźć - zacząłem powoli - mam pytanie. Nie próbuj się nawet wymigać od odpowiedzi, bo jeśli to zrobisz rozwalę Ci łeb - powiedziałem z uśmiechem, po czym dodałem - gdzie jest Eleanor ? - jego oczy podwoiły swoje rozmiary, widziałem że nie chciał odpowiadać. Czyli stało jej się coś poważnego ? Kurwa koleś, odezwij się wreszcie !
- To sprawy rodzinne nie wiem czy ona by sobie tego życzyła, po za tym co cię to obchodzi ? Wysadź mnie tu. - ooo, braciszek się troszczy o siostrzyczkę ? Słodko, ale teraz jakoś nie mam ochoty na przebłyski jego braterskiej odwagi. Nacisnąłem guzik zamykający wszystkie drzwi i zaparkowałem przed budynkiem w którym pracował. I co teraz chojraku ?
- Nadal masz zamiar zgrywać odważnego czy w końcu powiesz mi czemu nie chodzi do szkoły ? - byłem już nieźle wkurzony, ale raczej miałem nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej rozmowy.
- Dobra Fighter, spokojnie. Otwórz to Ci powiem - o proszę, znał moje `imię`. Hmm, ciekawe...ponownie nacisnąłem guzik dzięki czemu drzwi się otworzyły kiwnąłem znacząco głową żeby w końcu zaczął mówić
- Więcc...El miała mały wypadek i przez jakiś czas zostanie w domu, później jednak nie będzie już jeździła autobusem. Nasz zaufany kierowca będzie ją woził - ale dlaczego ? jaki wypadek ? kiedy w takim razie ją zobaczę ? chciałem zadać jeszcze tyle pytań, ale nie chciałem go już trzymać. Spóźni się.
- Dobra, dozobaczenia. Przyjadę do was jak Twoja mama będzie w pracy, mam nadzieję, że wrócisz już z pracy i mnie wpuścisz - powiedziałem. W sumie nie miałem nawet w planach tam jechać, ale uznałem, że to może być jedyna okazja żeby spotkać jego siostrę.
- Dozobaczenia - odpowiedział i szybko wyszedł. Haha, biedny chłopak.

*Perspektywa Sky*

Minął miesiąc odkąd nie wychodziłam nigdzie po za próg drzwi mojego domu. Rozmawiałam tylko z mamą, Liam`em, Bethany i Benem - naszym kierowcą. W sumie mieliśmy więcej służby, ale tylko im ufałam. Spojrzałam zdezorientowana na zegarek, który wybijał 18. Mój brat już 2 godziny temu powinien być w domu. Zaczynałam się martwić. Już miałam wybierać jego numer gdy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Zbiegłam szybko na dół i rzuciłam się na jego szyję
- Gdzie byłeś ? Martwiłam się - powiedziałam nadal do niego przytulona. Tak bardzo byłam do niego przywiązana, kochałam go. Gdyby mu się coś stało w końcu bez wahania skończyłabym ze sobą.
- Umm, przepraszam byłem z Zayn`em - wskazał ręką na chłopaka za nim, jego twarz wydawała się znajoma - nie miałem czasu zadzwonić
- Oj teraz to ja przepraszam, cześć jestem...- właśnie chciałam się przedstawić gdy on chwycił moją rękę i powiedział
- Eleanor, wiem Liam mi o Tobie mówił - uśmiechnął się do mnie przyjacielsko jednak ja zabrałam rękę. Jeszcze bałam się cudzego dotyku. Nie chciałam sprawić aby wyraz jego twarzy stał się smutny, ale to było silniejsze ode mnie. Nie powiedziałam już nic więcej tylko poszłam do kuchni, a za mną obydwaj chłopcy. Mam zaproponować im herbaty, czy to będzie głupie ?

__________________________________________________

TUDUDUDUM ! OTO RODZIAŁ 3
INFORMUJĘ WAS ŻE DODAŁAM NOWĄ POSTAĆ DO ZAKŁADKI !!!
Jeju, w moim życiu sporo się dzieje. Miłość, miłość wszędzie miłość, w opowiadaniu ? Smutek. Ojoj, się porobiło. Ale Sky i Zee się w końcu spotkali, ajsjdkjsla. Sama nie wiem co będzie dalej ale mam już pewien pomysł. Wiem cieszę się jakbym nie wiedziała xd
Następny rozdział napiszę gdy będą 2 komentarze. Niestety motywacja jest potrzebna.
Dobranooooc <3

Ps. Czy tylko ja ostatnio nie mogę spać ?

środa, 25 czerwca 2014

Chapter 2

*perspektywa Zayn`a*
miesiąc później

- kurwa Fighter co się z Tobą dzieje ? Odstraszyłeś już kolejnego klienta, jak tak dalej pójdzie wylatujesz
- grozisz mi ?! - przycisnąłem Camerona do ściany. Krew w moich żyłach pulsowała niezmiernie szybko gdy już kolejny raz dzisiaj o mały włos nie zmasakrowałem komuś twarzy - sory stary, nie wiem co się ze mną dzieję - kłamię, dobrze wiem co się ze mną dzieje.
- znikaj mi z oczu, jutro o 6 w barze będzie Smith, masz mu odsprzedać to czego nie udało Ci się sprzedać dzisiaj, żegnam - nie miałem najmniejszej ochoty wykonywać rozkazów tego pieprzonego dupka. Gdyby nie to, że jest moim szefem już dawno by nie żył. Musiałem się odstresować.
- Zoe ! Za 5 minut widzę Cię u mnie ! - włożyłem telefon z powrotem do kieszeni i wróciłem do mieszkania, gdzie Ona już czekała. Nie miałem ochoty owijać w bawełnę, podczas gdy ona chyba właśnie to chciała robić, rozmawiać. Nie będziemy się tak bawić suko.
- jesteś tu żeby się pieprzyć, nie żeby gadać - wysyczałem przez zęby. Już porządnie podkurwiony przycisnąłem ją do ściany rozdzierając czarne rajstopy. Wchodziłem w nią całą swoją siłą, wyżywałem się na niej, ciągnąłem za krótkie blond włosy i policzkowałem, a ta głupia kurwa nadal myślała, że kiedyś będzie między nami coś więcej. Haha, śmieszne. Zapiąłem rozporek i wyszłem bez słowa. Skończyłem z nią na dzisiaj. Spojrzałem na zegarek 15:23 - zaraz autobus, kurwa. Wsiadłem do czarnego BMW zaparkowanego przed moim domem i skierowałem się w stronę `Rose` - najpopularniejszej kawiarni w Bradford. Usiadłem jak zawsze przy fontannach czekając aż się zjawi. Nie widziałem jej miesiąc, to jej perfekcyjna twarz sprawiała, że potrafiłem się opanować. Obserwuję ją od pół roku. Codziennie siada przy stoliku w samym rogu kawiarni dzięki czemu mam idealny widok na nią przez duże okno. Zamawia kawę i czeka na autobus, który przyjeżdża po nią o 17. Obserwowałem każdy jej ruch, wiedziałem gdzie mieszka, jak się nazywa, w której szkole się uczy - wiedziałem wszystko oprócz jednego. Gdzie ona kurwa jest ?
- Odnajdę Cię Eleanor Skylar Beattie, odnajdę słyszysz ?! - powiedziałem sam do siebie i w końcu wpadłem na pewien pomysł. Ona ma brata Liam`a, to straszna ciota, ale muszę dowiedzieć się co z moją Sky. Musiałem przespać się z tym pomysłem. Jutro poczekam na niego pod studiem tatuażu w którym pracuje i dowiem się wszystkiego. Jeśli nie będzie chciał mówić po dobroci jestem w stanie użyć siły - zrobię dla niej wszystko. Było już późno, ale nie miałem zamiaru iść spać. Pojechałem do najbliższego klubu. Miałem zamiar najebać się jak świnia. Czas się zabawić Zayn ! Piwo, za piwem, kieliszek za kieliszkiem. Nie wiele już widziałem i nie wiele byłem w stanie powiedzieć, ale gdzieś pośród głośnej muzyki byłem w satnie wychwycić czyjś głos 
- wiesz już o siostrze Liam`a ? Nieźle ją podobno przepieprzył
- co ?! - krzyknąłem niewyraźnie w jego stronę
- nie wtrącaj się idioto ! - rzuciłem się na niego i całą siłą walnąłem w twarz
- gdzie jest Sky skurwielu ?
- gówno Cię to obchodzi - kolejny raz oberwał w tą wyszczekaną mordę i nie miałem zamiaru przestać póki nie usłyszałem dziewczęcego głosu - zostaw go - To Ona...

☻☻☻

Co tu dużo mówić, rozdział nie należy do najciekawszych na świecie, dodałam późno. Na prawdę mam idealny pomysł na ciąg dalszy, ale dzisiaj nie mam czasu żeby napisać coś więcej. Bajaaaa ! ;3

KOMENTARZ = NEXT



czwartek, 19 czerwca 2014

Chapter 1

Moje serce zaczęło bić ze zdwojoną szybkością gdy nagle autobus się zatrzymał. Kierowca wstał i ze spuszczoną głową w dół zbliżał się do mnie trzymając coś w ręce.
- co się dzieję ? - zapytałam, próbując ukryć strach który zawładnął całym moim ciałem. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem jednak nie odpowiedział, dalej szedł w moją stronę. Trzęsącymi się rękoma próbowałam wybrać numer mojego brata, jednak straciłam w nich czucie gdy z ogromną siłą dostałam po palcach metalowym prętem. Pisnęłam z bólu, gdy kierowca pociągnął za moje włosy zrzucając mnie z siedzenia. Coś podpowiedziało mi że to odpowiedni moment żeby uciec. Prześlizgnęłam się pod jego nogami i zaczęłam biec w stronę drzwi próbując odnaleźć guzik którym mogę je otworzyć. Udało mi się ! Ostatni schodek, jednak zamiast ulgi poczułam ból. Zgięłam się w pół gdy metalowym narzędziem ugodził mnie w plecy, a ja spadłam prosto na ziemie. Pochylił się nade mną, podniósł moje zmęczone ciało i wciągnął do autobusu po czym na powitanie rzucił na tylne siedzenia i licznymi ciosami przed którymi nie miałam siły się bronić zmasakrował twarz. Czułam jak krew leci strużkami z mojego nos jednak nie miałam siły podnieść nawet ręki żeby ją wytrzeć. Usłyszałam dźwięk rozpinania suwaka. Poczułam na mojej twarzy dłoń tego faceta. Z obrzydzeniem spojrzałam na jego twarz i zbierając w sobie siłę zdążyłam powiedzieć jedynie `wypuść mnie` zanim kolejny raz boleśnie uderzył mnie w twarz.
- cicho mała, teraz się zabawimy - przestraszona zaczęłam wierzgać nogami gdy tylko próbował usiąść na mnie. Jego ręce były silniejsze od mojego posiniaczonego ciała. Przycisnął mnie mocniej do siedzeń. Poczułam ogromny ból, czułam jak rozrywa mnie każdym swoim ruchem wewnątrz mnie. Krzyczałam. Płakałam. Próbowałam się uwolnić. Nic nie zadziałało. Próbował zasłonić mi usta dłonią. Ugryzłam go tak mocno jak tylko potrafiłam, wtedy sięgnął do kieszeni i zamaszystym ruchem przeciął nożem delikatną skórę na żebrach.
- albo się zamkniesz, albo zrobię to drugi raz - powiedział bez owijania w bawełnę. Bawił się mną dwie godziny. Nie wiem ile cięć zrobił na moim ciele, nie wiem ile siniaków będę miała, nie wiem ile razy mnie oznaczył, nic nie wiem. Gdy ze mną skończył zdążyłam zabrać tylko mój płaszcz zanim wyrzucił mnie z autobusu i zostawił. Czułam się naga, brudna, czułam się jak szmata, chociaż zrobił to wbrew mojej woli. Wstałam zakładając na siebie okrycie, co było jedynym ubraniem jakie miałam na sobie i zaczęłam iść. Iść w stronę domu, prosząc o pomoc przejeżdżające obok samochody. Niestety nikt się nie zatrzymał, a ich spojrzenia mówiły tylko jedno ` dziwka`. Łzy wypływające z moich oczu ograniczały mi widoczność. ogromny ból pleców, nóg, całego ciała nie pozwalał się poruszać i przy każdym najmniejszym kroku sprawiał, że miała coraz mniej sił. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo, ale nie mogłam się poddać. Stawiałam coraz mniejsze kroki, czułam na policzkach zaschniętą krew, a moje powieki stawały się ciężkie. Powoli odpływam i to był koniec, koniec mojej drogi do domu.

♥♥♥♥♥

Cześć i czołem, kluski z rosołem ! Zauważyłam, że prolog cieszy się sporym zainteresowaniem, więc postanowiłam jak najszybciej napisać rozdział. Pisanie zajęło mi około pół godziny. Skończyłam równo o 17:31. Dodałam nową zakładkę `informowani` więc kto chce wiedzieć o rozdziałach niech szybko tam zajrzy. Paaa <3

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Prologue.

Cześć, jestem Sky i opowiem wam historię, która wydarzyła się gdy jeszcze bałam się autobusów, więc zaczęło się normalnie....

- Pa mamo, kocham Cię - powiedziałam i pośpiesznie wyszłam z domu żeby zdążyć na autobus. Pokazałam kierowcy bilet miesięczny i usiadłam na jednym z tylnych siedzeń uważając żeby nie pognieść sukienki. Włożyłam jedną z białych słuchawek do ucha, wyjmując w tym samym czasie telefon. Tak spędziłam pierwsze 30 minut jazdy. Później przesiadka do szkolnego autobusu i wtedy zaczęło się dziać coś czego nigdy bym się nie spodziewała...


☼☼☼☼☼


No więc oto prolog. Mam nadzieję, że was zaciekawiłam i będziecie czytać moje wypociny. Blog zakładany jest na ogrooomnym spontanie i tak na prawdę jeszcze nie wiem jak rozwinie się akcja tej historii. Jesteście świadkami powstawania nowej opowieści ! Jej ! A teraz już się żegnam. Paaa <33